Proszę o ciszę, tu się śpi.
Odwiedzamy cmentarze w ostatnich dniach ze względu na to, że chcemy złożyć kwiaty, zapalić znicz na grobach naszych bliskich. To jest główny cel, dla którego tam idziemy. Przy okazji tej wizyty może spotkać nas uczucie nostalgii, które byłyby wskazane przy odwiedzinach takiego miejsca. Jednak jako miejsce cmentarz różni się znacząco np. od parku czy ulicy. Mimo że podobny jest do tego pierwszego. Wchodząc jednak za bramę cmentarza czujemy instynktownie ze miejsce to różni się od innych. Spełnia ono zatem inne funkcje. Jako ludzie kulturalni wiemy dobrze, że pewne nasze zachowania (pomimo tego, że są powszechnie akceptowalne przez społeczeństwo) mogą być niestosowne do danego miejsca. Na przykład inaczej zachowujemy się w naszym domu a inaczej w cudzym. Powstaje zatem pytanie, czym w sposób istoty różni się cmentarz od innych miejsc i czego on od nas wymaga? Automatycznie nasuwa się na myśl pojecie <sacrum>; ze względu, choć by na to ze w tym miejscu znajduje się mnóstwo podobizn, będących obiektem kultu w religiach np. chrześcijańskich. Wprowadzenie tego pojęcia kieruje nas od razu do wnętrza jakiejś świątyni gdzie odprawiane są rytuały religijne. Jednak czy będąc osoba niepodzielającą tych przekonań zachowujemy się w tych miejscach w sposób niedopuszczalny dla danej tradycji? Jako osoby kulturalne staramy się uszanować czyjeś przekonania i dostosować się do panujących reguł, by nie urazić gospodarzy. Zatem powinniśmy tak samo zachować się na cmentarzu pomimo tego ze np. nie uznajemy sacrum. Nie jest on zatem świątynią, nie pełni on takiej funkcji. Czym zatem jest ? Cmentarz w tradycji ludów cywilizacji śródziemnomorskiej i judeochrześcijańskiej zawsze był miejscem niezwykłym i szczególnym. Skrywał prochy tych, którzy odeszli ze świata żywych, i łączył we wspólnej pamięci świat realny ze światem pozaziemskim. Tradycja chrześcijańska wprowadziła niejako obowiązek godnego pochówku zwłok (przejęty z tradycji żydowskiej) i uczyniła „cmentarz” miejscem świętym i nienaruszalnym. Słowo „cmentarz” wywodzi się z greki, oznacza miejsce pochówków zmarłych — <kojmeterjon> , dosłownie ‘sypialnia’, składa się z dwu członów: kajmao — ‘śpię’ i tereo — ‘ochraniam’, co oznacza ‘miejsce ochraniające sen’. Znając już etymologie możemy przystąpić do pytania co to znaczy odpowiednio zachować się w przestrzeni tej ,,sypialni”, kiedy ktoś śpi nie przeszkadzamy mu, nie jesteśmy głośno, nie rozmawiamy przez telefon w miejscu, gdzie śpi ta osoba. Gdy ktoś śpi obok w pokoju w szczególności, gdy jest to ktoś dla nas bliski i zależy nam na tym, aby ta osoba miała ciągły sen nie rozmawiamy głośno śmiejąc się do rozpuchu ze znajomą czy z rodziną. Warto uświadomić sobie jak ważnym i często trudnym jest dla nas przeżycie czyjeś śmierci w szczególności, gdy zmarły był naszym bliskim. Czy w ten czas śmierci tej osoby w niejako naturalny sposób stajemy się poważni zasmuceni zastaną sytuacji, zachowujemy się w sposób odpowiedni, naturalny dla nas po części. Nie jest to bowiem czas na śmiech czy radość. Jednak gdy stoimy nad grobem naszego zmarłego od jego śmierci mogły minąć już lata. Nie możemy się zatem zmuszać to płaczu i lamentu, bo ta rana została już zasklepiona. Budzić się w nas jednak powinna naturalna potrzeba zatrzymania się myślami nad tą osobą, nad jej życiem nad naszymi stosunkami z nią. Wydaje się to jednak nam obce, gdy chodzimy po cmentarzach. Zachowujemy się jak w parku rozrywki tyle tylko ze z przyciszoną muzyką, by po wrażeniach, jakich doznaliśmy na cmentarzu pod wpływem pięknych zniczy i tym, że na moim grobie jest ładniejszy niż u sąsiada, udać się z radością do fas-food z radością. Pomijając już nawet sferę sacrum w życiu publicznym, cmentarz jest miejscem spoczynku ludzi, a nie parkiem miejskim. Nie jest on miejscem spotkania z żywymi, lecz miejscem pamięci o zmarłych, do których my też dołączymy. Zamiast wiec skupiać się na tym, co nieodpowiednie w tym miejscu, skupmy się na tym, że nas też położą kiedyś spać do tej sypialni.